ŚWIĘTA TUŻ TUŻ…
Pora więc na pierniki.
W związku z tym klasa 5b wraz z panią Moniką Roszuk w same mikołajki przystąpiły do ich produkcji.
Dzieci zagniatały ciasto, wycinały formy, piekły i zdobiły. Mąka była wszędzie… Na nosie, we włosach, a nawet w uszach. Zapach błyskawicznie rozprzestrzenił się po całym piętrze, drażniąc przechodzących. Kiedy pierniki upiekły się, nie dane im było wystygnąć. Zniknęły prawie natychmiast. Wychowawczyni zjadła ostatni- najmniejszy, a wiadomo, że kto zjada ostatki…
Tymczasem klasa 1c i pani Katarzyna Rink sięgnęły po egzotykę. Upiekły kasztany.
- Nie boimy się nowych wyzwań i smaków- stwierdziła jedna z uczennic. Kasztany mają trochę „niewyraźny smak”, więc na deser były babeczki czekoladowe z owocami. Oczywiście przygotowane samodzielnie.
- Jesteśmy dopiero w pierwszej klasie, a już tyle potrafimy ugotować !!!
KM